czerwona kartka!

Chłop z ulicy – animatorzy sportu trenerami w B-klasie od sezonu 2024/25

Najnowsze ustalenia Polskiego Związku Piłki Nożnej dotyczące zniesienia obowiązku posiadania licencji trenerskich w B-klasie i C-klasie wywołały lawinę pytań w środowisku piłkarskim. Animatorzy sportu będą trenerami w B-klasie od sezonu 2024/25. Choć decyzja ta została uzasadniona potrzebą zwiększenia dostępności piłki amatorskiej, rodzi ona poważne wątpliwości co do przyszłości regionalnej piłki. Czy brak wykwalifikowanych trenerów rzeczywiście poprawi dostępność futbolu? Czy zniesienie jednego warunku przystąpienia do rozgrywek na najniższym szczeblu faktycznie ułatwi klubom funkcjonowanie? Czy może doprowadzi do obniżenia standardów, które i tak już nie stoją na wysokim poziomie?

Początek reformacji

W tym roku, Dolnośląski Związek Piłki Nożnej wprowadził wiele rewolucyjnych reform, które faktycznie sprawią, że oddolne kluby z południowo-zachodniego województwa odetchną z ulgą, a wyśrubowane warunki przystąpienia do rozgrywek przestaną spędzać sen z powiek zestresowanych prezesów. Jednymi z tych zmian są wprowadzenie juniorskich lig 7-osobowych oraz umożliwienie trenerom z UEFA C prowadzenie drużyn Trampkarzy i Juniorów. Jest to zmiana na duży plus. Każdy prezes zarządzający małym klubem wie, jakim problemem może być frekwencja na meczach grup 11-osobowych, czy znalezienie w małej miejscowości trenera z licencją UEFA B. Jest to pewnego rodzaju poluzowanie hiperbolicznych, na warunki najmniejszych klubów, regulacji i przepisów. Jedna zmiana jest natomiast zatrważająca – trenerzy B-klasy i C-klasy od sezonu 2024/25 nie będą potrzebowali licencji trenerskich. A w ślad za Dolnośląskim poszła cała Polska.

Absurd goni absurd

Co może się wydawać kuriozalne na pierwszy rzut oka? Powyższe przepisy doprowadziły do niebywałej sytuacji, w której trener B-klasowego zespołu nie będzie potrzebował licencji, ale… trener juniorów tego klubu musi legitymować się minimum licencją UEFA C. W całym kraju organizowane są już bezpłatne kursy online na animatorów sportowych, które umożliwią prowadzenie zespołów z najniższych lig seniorskich. Internetowy kurs animatora, jakkolwiek świetnie nie byłby przygotowany, nie zastąpi dobrze zorganizowanego kursu trenerskiego, który de facto przygotowuje przyszłego szkoleniowca do pracy z organizmem ludzkim. Już samo UEFA C, będące czteroweekendowym kursem, nie przygotowuje do pracy z człowiekiem tak jak studia AWF, które kiedyś były wymagane. Degradacja następuje i teraz tylko czekać, aż listonosz/prawnik/policjant, który nawet nie wie co to HRmax, każe na treningach biegać interwały „do odciny” bo widział taki trening Barcelony na YouTube.

Krach na Wall Street

Wraz z wprowadzoną zmianą, rynek trenerski zareaguje, w sposób jaki nie wszyscy sobie zdają sprawę. W najbliższym sezonie, wielu trenerów, którzy dotychczas pracowali w B-klasie i C-klasie, zacznie zgłaszać akces do prowadzenia zespołów z wyższych lig, gdzie licencja jest wymagana. To sprawi, że stawki za prowadzenie zespołów A-klasy czy Ligi Okręgowej spadną drastycznie w dół ze względu na zwiększoną podaż trenerów na rynku. Sam PZPN również odczuje różnicę, kiedy przyjdzie im organizować kursy trenerskie UEFA C oraz punktowane konferencje trenerskie.

Płać i płacz

W jaki sposób rezygnacja z licencji trenerskich ma pomóc „uwolnić” piłkę amatorską? Prezes B-klasowego klubu musi spełnić cały szereg innych warunków, aby w niedzielę o 17:00 rozegrać mecz w najniższej lidze. Aby zagrać oficjalny mecz, potrzebne jest przede wszystkim boisko – wbrew pozorom utrzymanie płyty, w zdatnym do użytku standardzie, to koszta nawet kilkunastu tysięcy złotych rocznie (podlewanie, koszenie, nawozy, farba, kosiarka). Kolejną sprawą jest protokół meczowy, którego „wydrukowanie i zdanie” wcale nie jest takie tanie dla klubu – za zgłoszenie każdego zawodnika do klubu, podokręgi żądają stosunkowo dużych pieniędzy. Fatalna pogoda lub inne niesprzyjające warunki? Płać za przełożenie meczu na ostatni moment. Każda kartka podczas meczu to również zazwyczaj kolejne koszty dla klubów. Podczas meczu powinna być również obecna fachowa opieka medyczna, której numer licencyjny jest niezbędny – taki ratownik to kolejne koszty. Wisienką na torcie są sędziowie, za których opłaty ostatnio znowu wzrosły. Kosztów pewnie znajdzie się więcej. Jak widać – wypłata trenera to tylko jeden z wielu elementów, za który klub płaci.

100 problemów, zostało 99

Chęć zwiększenia dostępności piłki amatorskiej w naszym kraju to dobra droga. Warto natomiast spojrzeć na problem holistycznie i sprawdzić, w których miejscach jeszcze piłka amatorska jest blokowana. Związki i podokręgi wprowadzają dużo biurokracji i niepotrzebnych płatności – czy nie warto tam szukać odciążenia finansowego dla klubów? Licencjonowany trener, który się szkoli i uczestniczy w konferencjach/webinarach to często jedna z niewielu osób w klubie, które wprowadzają dozę merytoryki i pasji do tych podmiotów. Umożliwienie takiego poluzowania względem licencji trenerskich spowoduje pozbycie się tych osób w celu szukania oszczędności, aby mieć za co opłacić żółte kartki.


fot. Pexels.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *